09 paź 2010

Problemy Polskiej Żeglugi Pasażerskiej - ciąg dalszy

06.10.2010 minister skarbu Aleksander Grad otrzymał list, który napisany został w imieniu załóg promów pływających pod banderą Polferries. W liście tym wskazali obawę przed likwidacją armatora, a co za tym idzie - miejsc pracy. List nie został przez nikogo konkretnego podpisany. Minister zamierza jednak na niego odpowiedzieć. Jak informuje rzecznik ministra Maciej Wiewiór - list zostanie zaadresowany do pracowników spółki.

Treść listu jest jednak poddawana wątpliwości, nawet przez związkowców. W liście bowiem można przeczytać, że załogi promów otrzymały wypowiedzenia i po 5,5 tys. zł odprawy. Jednak jak zapewnia Arkadiusz Kruczko, specjalista PŻB odpowiedzialny za zatrudnienie, nikt pracy nie straci - są jedynie rozwiązywane umowy, które były fikcyjne. Wszyscy pracownicy pływający na promach Polferries byli, zgodnie z polskim kodeksem pracy, zatrudnieni na umowach o pracę. Ta forma zatrudnienia była dla spółki dużym obciążeniem bowiem musieli płacić składki ZUS. Rozwiązywanie tych umów sprawi, że z 760 osób zatrudnionych przez spółkę, etaty będzie mieć tylko ok. 260 pracowników (głównie biurowych). Poza ograniczeniem liczby etatów spółka planuje sprzedaż promu "Pomerania", który jeszcze do końca października będzie kursował na trasie Świnoujście-Kopenhaga. jak przyznał prezes PŻB Jan Warchoł linia od dawna jest mało efektywna. Wszystkie te zabiegi mają postawić spółkę na nogi.

Ograniczenie liczy etatów ma sprawić, że PŻB będzie można sprzedać zagranicznemu inwestorowi. Wszystkie dotychczasowe próby okazywały się nieudane. W sierpniu tego roku Ministerstwo Skarbu Państwa już po raz drugi anulowało przetarg dotyczący kupna kontrolnego pakietu akcji tego armatora. Polską spółką zainteresowany był największy operator na Bałtyku - duński koncern DFDS. Wg opublikowanego artykułu w norweskiej gazecie "Trade Winds" (17.06.2010) wszystko wskazywało na to, że Duńczycy zainteresowani są pakietem 91-92% akcji PŻB. DFDS obiecało ponadto, że odnowi flotę Polferries (obecnie sięga ona 30 lat) i zrestrukturyzować firmę.

Teraz jednak zanim dojdzie do prywatyzacji i restrukturyzacji najpierw firma będzie musiała być zrestrukturyzowana a następnie sprywatyzowana.

Jak zapewnił Maciej Wiewiór - zanim dojdzie do następnej próby prywatyzacji minie kolejnych kilka miesięcy. Wcześniej planowane jest przywrócenie rentowności spółki, która w połowie 2010 r miała zadłużenie sięgające 15 mln zł.

KomentarzeKomentarze

Napisał: ja, [22.11.2010]

restrukturyzacja tej firmy polega na zwolnieniu 450 osób które na tą firmę pracowały! A biuro 170 nadal ma się dobrze i pracuje zjadając oszczędności oto właśnie polityka PO Polsku!

Napisał: ada, [22.11.2010]

Szkoda tak dobrej spółki....i tak dobrego kapitana jak Pan Wojtek!!!

Dodaj komentarzDodaj komentarz

× Dziękujemy za Twój komentarz.
Zostanie on opublikowany po akceptacji Moderatora.